Brudny piec

W tygodniu gdy minęły mi 3 miesiące abstynenci zaczął pojawiać mi się nawrót choroby. Wydawało mi się ż wszystko jest normalnie do czasu gdy poczułam konsekwencje z którymi rzecz jasna się nie zgadzałam. Jak się okazało konsekwencje były adekwatne do czynów  w ośrodku: spadła na etap 0 i dostałam ostrzeżenie.  To nie było najgorsze w całej sytuacji, najtrudniej było mi się przyznać przed samą sobą do tego co zrobiłam samej sobie nie rodzicom czy inny. Gdy już zaakceptowałam swoje czyny zrozumiałam że te konsekwencje były niczym w porównaniu do tego co by się stało gdyby była w domu. Zrozumiałam że wcale terapeuci nie uwzięli się na mnie tylko chcą dla mnie jak najlepiej. Po paru dniach zaczęły mi się pojawiać znaki, które potwierdzały mnie w tym że wcale mnie tu nie było tylko ćpałam na sucho w  swojej głowie. Jednym z ważniejszych znaków był brudny piec… Otworzyłam go był cały brudny i nie zadbany a bardzo lubiłam tą funkcję i robiłam ją sumiennie z pełnym zaangażowaniem i właśnie wtedy uświadomiłam sobie dosadnie, że bardzo długo żyłam w swojej głowie a nie w terapii. Teraz czas się podnieść i zacząć wszystko od nowa.

(Autor S.M.)

Bezsilność i bycie sobą

Bycie sobą i godzenie się z bezsilnością w uzależnieniu to sztuka. Przekonałam się o tym na własnej skórze.

Może zacznę od bycia sobą. Pierwsze tygodnie w ośrodku to poznawanie otoczenia, w którym się nagle znalazłeś. Zapoznajesz się z tym „ogromem zasad’’, z ludźmi i samym sobą. Z góry mówię, że skupienie się na samym sobie jest bardzo trudne. Każdy działa w tzw. Mechanizmach. Najważniejsze jest to abyś przyjrzał się temu co mówią inni i słuchał. Tak naprawdę żeby iść ku trzeźwości najpierw zacznij od siebie. Ze swojego doświadczenia wiem, że prędzej czy później odkryje się Twoje prawdziwe „ja’’. Im szybciej pozwolisz mu się pokazać tym uwierz mi, lepiej dla Ciebie.

Bezsilność. Powiem Ci, że bardzo trudno było, a w zasadzie nadal, po 1,5 miesiąca jest mi trudno zaakceptować brak kontroli nad własnym uzależnieniem. To nie jest tak „hop – siup” – „Teraz się leczę”, gdy sam do końca nie podjąłeś decyzji. Inaczej jest w sytuacji gdy sam się na to leczenie zdecydowałeś. Niestety w moim przypadku tak nie było. Płyń z prądem, żyj tym co przyniosą Ci następne 24 godziny i pamiętaj, że zawsze jest czas na trzeźwość.

(Autor K.J.)