Jakiś czas temu rozmawiałem z Bogiem.
On mnie zapytał:
- Czujesz ból, cierpienie, strach albo rozpacz?
- Tak, nie chce już, mam dość, mam to wszystko gdzieś, Ja odpadam!
On wskazuje palcem w kierunku nicości i mówi:
- Tam czeka Cię obojętność, brak bólu, brak radości … nic tam nie ma. Chcesz, to idź tam, tylko po co?
- Nie chce więcej cierpieć, idę tam, bo nie mam już nic do stracenia.
- Odwróć się i spójrz w przeciwnym kierunku!
Ja odwróciłem się z niepokojem, po czym osłupiałem.
- Wiesz co tam jest?
Nie zareagowałem.
- Tam są ludzie, którzy wyciągają do Ciebie rękę, zależy im na Tobie. Jesteś dla nich ważny, nie ważne co by się działo.
- Nie jestem wart ich pomocy.
- A ile osób widzisz w obojętności?
- Ani jednej.
- Chcesz być samotny, lubisz być samotny, tego pragniesz?
- Nie, nie chce być samotny. – Odparłem ze łzami w oczach.
- Także masz wybór, odpowiedz Sobie czego naprawdę chcesz, odważ się, by zrobić krok, bo na razie cierpisz, bo stoisz w miejscu.
Zacisnąłem pięści, zrobiłem pierwszy krok, po czym zacząłem biec. A On wspiera mnie, obserwuje i pilnuje bym nie potknął się o leżący pod moimi nogami kamień.
(Autor G.K.)