Co dała mi terapia w ośrodku

Przyjechałem tu końcem października. Przyjechałem tu z własnej woli bo zauważyłem, że nie potrafię normalnie żyć i komputer zaczął kierować moim życiem. Z początku byłem mega sceptyczny do tego miejsca, było bardzo ciężko. Czułem się jak w więzieniu, w którym wypominają mi co chwile moje błędy. Bardzo było mi ciężko. Jechałem na „dupościsku” takim  konkretnym. Zacząłem tą terapie przechodzić zadaniowo. Byłem w 4 tygodnie na 2 etapie. Wszystko zaczęło się od tego, że straciłem pokój na rzecz dziewczyn. Ten z łazienką. Strasznie mocno to rozbudziło moje mechanizmy. Parę dni później przyjechała moja mama. Zrobiłem ogromną aferę że chce wracać do domu. Było mi  bardzo ciężko gdy moja mama powiedziała mi jasno „nie”. Wyszedłem ze społeczności na 6 dni. Był to bardzo ciężki okres ale kluczowy w mojej terapii. Te 6 dni polegało na tym że siedziałem i płakałem…Było to bardzo ciężkie. Nikt nie mógł się do mnie odzywać. Bardzo mnie to bolało. Całe 6 dni siedzenia i myślenia doprowadziło mnie do decyzji której nigdy w życiu wcześniej nie podjąłem. Pierwszy raz zmierzyłem się z problemem twarzą w twarz i przyjąłem konsekwencję na klatę. Były one ogromne. Lecz wtedy pierwszy raz zwyciężyłem z samym sobą i pokonałem strach i rosnący lęk, i zacisnąłem zęby, i wygrałem bitwę. Dziś już nie popadam w takie mechanizmy, kiedyś to było bardzo częste, a dziś zniwelowałem to ogromnie. Ta terapia dała mi ogrom. Największy krok i osiągnięcie w tej terapii to według mnie to, że potrafię już przeciwstawić się trudnością i nie uciekać jak kiedyś. Było to bardzo ciężkie. Terapia to ogromna zmiana i bardzo cieszę się, że mam okazję skorzystać z tej zmiany. Chodź to jest mega trudne, to i tak to działa, i to jest wspaniałe.

(Autor W.B.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *